środa, 1 sierpnia 2012

(Prawie) bezmięsny lipiec


Nie, żebym miała w planach przerzucić się na wegetarianizm, ale ukrop na początku miesiąca sprawił, że bezwiednie prawie nie jadłam mięsa. Nie miałam na nie ochoty. A kiedy się o tym zorientowałam, do końca lipca brakowało ze trzy dni. I obliczyłam (moje wieczne bycie na diecie sprawia, że szczegółowo planuję posiłki ergo wszystkie spisuję w Excelu), że od początku miesiąca jadłam mięso jakieś 3 razy. Plus 3 razy rybę. I stwierdziłam, że nie czuję się z tym źle. W związku z powyższym postanawiam, że przynajmniej do końca lata maksymalnie raz w tygodniu jem mięso i maksymalnie raz w tygodniu rybę. I to tylko na obiad. A oto kilka letnich, bezmięsnych wypadków:


Dietetyczny chłodnik ze świeżym ogórkiem i koperkiem 
Idealny na kaca (albo na okazje, kiedy wstaliśmy bardzo późno i nie chce nam się jeść a wiemy, że trzeba).
Świeży ogórek, trochę mleka, trochę jogurtu. Koperek, cukier (pominęłam, bo używałam mleka sojowego, które przynajmniej mi wydaje się bardzo słodkie), pieprz. Wszystko w ilościach odpowiadających preferencjom.


Spaghetti ze szpinakiem i pieczarkami
Danie, którym zajadam się już od dawna, a o którym zapomniałam na jakiś czas. Szpinak, pieczarki, cebula, czosnek, trochę oliwy, trochę parmezanu. Niby nic specjalnego, ale ewidentnie satysfakcjonuje. Nadaje się też do jedzenia w terenie, na piknikach, wycieczkach, w pracy - pod warunkiem, że użyjemy krótkiego makaronu, np. penne.
(zdjęcie wykonane w ekstremalnych warunkach ;)


Paluszki z soczewicy
To na okazje, kiedy mamy ochotę na niezdrowego fastfooda. Z tym, że danie nie jest ani fast ani niezdrowe… Najpierw przez 25-30minut gotujemy soczewicę. Później mielimy ją blenderem, dodajemy jaja, trochę startego sera, dużo przypraw i odpowiednią ilość bułki tartej (wystarczająco dużo, żeby masa nie lepiła się do rąk, ale nie przesadzać, bo paluszki nie będą się trzymać). Formujemy jak nam się podoba, obtaczamy jeszcze trochę w bułce na koniec, układamy na papierze do pieczenia, smarujemy oliwą, pieczemy 10-15 minut z każdej strony w 180 stopniach. Proporcje: na każde 2 chochli już ugotowanej soczewicy (=około 0,75 chochli „suchej”) dodajemy 1 jajko i 3 łyżki startego sera. Podajemy "zamiast" mięsa, albo z dipami.

W lipcu lubię:
Chodzić wszędzie pieszo
To, że jeszcze tylko miesiąc upałów i z głowy!
Owoce leśne 

4 komentarze:

  1. Ale pysznosci! Bezmiesnie tez moze byc smacznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie! bardzo mnie wciągnęło wyszukiwanie bezmięsnych przepisów :)

      Usuń
  2. Paluszki z soczewicy bardzo mnie zainteresowały. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...