Nie, żebym miała w
planach przerzucić się na wegetarianizm, ale ukrop na początku miesiąca
sprawił, że bezwiednie prawie nie jadłam mięsa. Nie miałam na nie ochoty. A
kiedy się o tym zorientowałam, do końca lipca brakowało ze trzy dni. I
obliczyłam (moje wieczne bycie na diecie sprawia, że szczegółowo planuję
posiłki ergo wszystkie spisuję w Excelu), że od początku miesiąca jadłam mięso
jakieś 3 razy. Plus 3 razy rybę. I stwierdziłam, że nie czuję się z tym źle. W
związku z powyższym postanawiam, że przynajmniej do końca lata maksymalnie raz
w tygodniu jem mięso i maksymalnie raz w tygodniu rybę. I to tylko na obiad. A
oto kilka letnich, bezmięsnych wypadków:
Dietetyczny chłodnik ze
świeżym ogórkiem i koperkiem
Idealny na kaca (albo na okazje, kiedy wstaliśmy
bardzo późno i nie chce nam się jeść a wiemy, że trzeba).
Świeży ogórek, trochę
mleka, trochę jogurtu. Koperek, cukier (pominęłam, bo używałam mleka sojowego,
które przynajmniej mi wydaje się bardzo słodkie), pieprz. Wszystko w ilościach
odpowiadających preferencjom.
Spaghetti ze szpinakiem i pieczarkami
Danie, którym zajadam się
już od dawna, a o którym zapomniałam na jakiś czas. Szpinak, pieczarki, cebula,
czosnek, trochę oliwy, trochę parmezanu. Niby nic specjalnego, ale ewidentnie
satysfakcjonuje. Nadaje się też do jedzenia w terenie, na piknikach, wycieczkach, w pracy - pod warunkiem, że użyjemy krótkiego makaronu, np. penne.
(zdjęcie wykonane w ekstremalnych warunkach ;)
Paluszki z soczewicy
To na okazje, kiedy mamy ochotę na niezdrowego fastfooda. Z tym, że danie nie jest ani fast ani niezdrowe… Najpierw przez 25-30minut gotujemy soczewicę. Później mielimy ją blenderem, dodajemy jaja, trochę startego sera, dużo przypraw i odpowiednią ilość bułki tartej (wystarczająco dużo, żeby masa nie lepiła się do rąk, ale nie przesadzać, bo paluszki nie będą się trzymać). Formujemy jak nam się podoba, obtaczamy jeszcze trochę w bułce na koniec, układamy na papierze do pieczenia, smarujemy oliwą, pieczemy 10-15 minut z każdej strony w 180 stopniach. Proporcje: na każde 2 chochli już ugotowanej soczewicy (=około 0,75 chochli „suchej”) dodajemy 1 jajko i 3 łyżki startego sera. Podajemy "zamiast" mięsa, albo z dipami.
Chodzić wszędzie pieszo
To, że jeszcze tylko miesiąc upałów i z głowy!
Owoce leśne
Ale pysznosci! Bezmiesnie tez moze byc smacznie.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie! bardzo mnie wciągnęło wyszukiwanie bezmięsnych przepisów :)
UsuńPaluszki z soczewicy bardzo mnie zainteresowały. :)
OdpowiedzUsuńMnie również spodobały się te paluszki !:)
Usuń