Od kiedy pojawił się u
mnie cień podejrzenia, że gdziekolwiek nie wcisnęłoby się kolorowej posypki i
tak nie będzie to zrobione pierwszy raz na świecie - funfetti stało się moją
obsesją. Bywa, że zmywając naczynia, czytając, czy po prostu ratując świat,
wpada mi do głowy jakaś funfetti-idea, przerywam ważną lub mniej ważną
czynność, sprawdzam i… było. To też było. Oj tak – było. Po przejrzeniu
kilkunastu tysięcy wyników grafiki google i wielokrotnych próbach wyskoczenia z
oryginalnym przepisem, wena mnie opuściła. Zrezygnowana stwierdziłam, że
zamiast silić się na pomysł (z lęku przed dniem, kiedy przyjdzie mi do głowy
jagnięcina w sosie funfetti albo funfetti-sushi), po prostu zacznę od najprawdopodobniejszej wersji beta funfetti-szaleństwa. I oto są – kolorowe
ciasteczka!
Przepis wzięłam stąd, lekko zmieniwszy zastosowanie ciasteczek i składniki dostosowawszy do swoich potrzeb i gastronomicznych nadmiarów :)
składniki na całkiem przyzwoitą ilość ciastek
225g masła w temperaturze trochę wyższej niż "prosto z lodówki"
160g cukru trzcinowego
430g mąki pszennej
5 łyżek skrobi kukurydzianej
2 białka (z nadmiaru białek w domu) lub 1 całe jajko
kilka kropel aromatu waniliowego
½ łyżeczki sody spożywczej
szczypta soli
½ szklanki kolorowej posypki
Masło utrzeć z cukrem mikserem, dodać jajko i wanilię, nadal miksować. W osobnym naczyniu wymieszać mąkę ze skrobią, solą i sodą, po czym dodać ją do masy i miksować. Kiedy pojawią się grudki dodać posypkę i zacząć ugniatać rękoma. Schłodzić w lodówce przez około godzinę. Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia, ze schłodzonego ciasta formować kulki i spłaszczać je na blaszce*. Piec 10-12 minut w 175stopniach.
*wg uznania spłaszczać mniej lub bardziej; te mniej spłaszczone będą miękkie w środku, a bardziej spłaszczone chrupkie.
urocze.ucieszą też duże dzieci.
OdpowiedzUsuńps.warto usunąć weryfikację obrazkową.
dzięki! zrobione - nawet nie wiedziałam, że miałam ustawioną - też mnie zawsze wyprowadza z równowagi ;)
UsuńSuper te ciasteczka, świetny pomysł!
OdpowiedzUsuń