wtorek, 31 lipca 2012

Wszystkiego zielonego!


Ten napój chodził za mną od miesięcy. Pojawił się na kilku blogach, na kilku ślicznych zdjęciach, a ja nie mogłam się za niego zabrać. No i wreszcie się zabrałam! Przepis bardzo aproksymatywny.

składniki
1 limonka
ogórek świeży – na oko
jabłko golden – na oko
świeży szpinak – na oko
trochę zimnej wody
opcjonalnie cukier/miód – ja obyłam się bez

Wszystko razem potraktowałam blenderem, wrzuciłam kilka kostek lodu i gotowe. Idealny dodatek do zdrowego śniadanka :)

niedziela, 29 lipca 2012

Śniadaniowe batoniki na lato


Po pierwszej granolowej prawie porażce, postanowiłam sobie odbić, zrobić coś podobnego, równie pysznego ale mniej ryzykownego :) Pominęłam udział piekarnika, więc musiało się udać, nie było szans na tragedię. Batoniki wyszły, że och ach (nawet Kochanek się nimi zajada, mimo braku czekolady w składzie)! Do tego są zdrowe i porządnie zapychają :)
Przepis inspirowany tym, ale zmieniłam zarówno proporcje jak i sposób przygotowania, więc niewiele zostało z oryginału. 

składniki (na 8 sporych batonów)
1,5 szklanki płatków owsianych
0,5 szklanki otrębów
70g cukru
80ml miodu
3 łyżki masła (ok 45g)
szczypta soli
ok. 2 szklanki dodatków
(u mnie:
1 szklanka rodzynek
0,75 szklanki orzechów piniowych
2 łyżki siemienia lnianego
2 łyżki sezamu, który był strzałem w dziesiątkę!)
opcjonalnie - odrobina aromatu (wybrałam waniliowy)
oliwa z oliwek/ olej słonecznikowy do natarcia papieru

Otręby, płatki owsiane i wszystkie orzechy/ nasiona wrzucić na patelnię i - cały czas mieszając - prażyć na małym ogniu przez 5 minut. Masło, miód, sól, cukier i aromat podgrzewać na małym ogniu do momentu, w którym cukier całkowicie się rozpuści. Do miski wrzucić podprażoną mieszankę, dodać rodzynki i wszystko zalać miodowym płynem (po podgrzaniu można odczekać chwilę ale nie za długo). Wymieszać bardzo dokładnie! Tak, żeby wszystkie orzechy, płatki i cała reszta były ładnie oblepione.
Przygotować formę (u mnie naczynie żaroodporne 17x25): papier do pieczenia naoliwić i wyłożyć nim dno naczynia. Wysypać na to masę i rozprowadzić równomiernie, mocno dogniatając. Naoliwić kolejny kawałek papieru do pieczenia, przykryć nim masę, obciążyć czymś ciężkim (ja zrobiłam tak: na wierzchni kawałek papieru położyłam jeszcze folię aluminiową, a na to zwaliłam porządny stosik książek - dziękujemy S. Kingowi i D. Brownowi za dzisiejsze śniadanie :). Odstawić do wystygnięcia. Kiedy nie będzie już ciepłe, pokroić na kawałki o wielkości wg uznania i pozawijać osobno w papier śniadaniowy lub folię spożywczą. Jeśli w Waszych domach panuje ukrop, jak w moim, wsadzić batoniki do lodówki i wyciągać jakieś 10 minut przed planowanym spożyciem.


sobota, 28 lipca 2012

Z sercem...


Pomysł genialny w swojej prostocie :) Znalazłam kiedyś coś podobnego w grafice google wśród walentynkowych podpowiedzi. Do Walentynek daleko, ale akurat zostało mi kilka jeżyn a ja dawno nie fundowałam sobie porządnej porcji mleka, więc postanowiłam spróbować już teraz. Urocze!

składniki (na spory zapas)
150 ml śmietanki kremówki
2 płaskie łyżki cukru pudru
garść jeżyn

Kremówkę ubić z cukrem i dodać rozgniecione owoce. Na płaskim, sporym naczyniu ułożyć folię aluminiową i rozsmarować na niej równomiernie śmietankową masę. Wsadzić do zamrażalnika na przynajmniej kilka godzin. Tuż przed podaniem do małego naczynia nalać odrobinę ciepłej wody, namoczyć w niej wybraną foremkę do wykrajania ciastek (można też użyci namoczonego w ciepłej wodzie noża), po czym wycinać kształty w zmrożonej kremówce. Do napoju wkładać widelcem, ostrożnie. Serwować z mlekiem, kawą lub kakao – przygotowanymi na ciepło lub na zimno.


środa, 25 lipca 2012

Przeboska drożdżówka pełnoziarnista


Drożdże to dla mnie wiele stresu. Zawsze się martwię, że ciasto wyjdzie suche albo nie wyrośnie. Albo, że wyrośnie za bardzo. A drożdżówki atakują zewsząd ostatnio, nie pozostawiając mi wyboru... Przestudiowałam wszystkie drożdżowe rady (między innymi stąd i stąd) i okazały się bardzo pomocne. Ciasto wyszło idealnie: lekko wilgotne, ładnie wyrośnięte. Do powtórzenia :)

składniki* (forma 17x25)
zaczyn
20g świeżych drożdży
1,5 łyżki cukru
1,5 łyżki mąki pszennej
0,5 szklanki mleka
ciasto
250g przesianej mąki (użyłam 125g pszennej i 125g pełnoziarnistej)
szczypta soli
2 łyżki cukru
35g roztopionego i wystudzonego masła
1 żółtko
2 łyżki wody
60g kremowego serka
polewa
130ml śmietanki kremówki
3 jajka
110g cukru
owoce (mogą być mrożone)

Przygotować zaczyn: część mleka podgrzać a część wymieszać z mąką. Po podgrzaniu, obie części połączyć, dodać cukier, wymieszać. W tak przygotowanym płynie rozetrzeć drożdże drewnianą łyżką. Odstawić na około 20 minut do wyrośnięcia.
Wymieszać obie mąki i szczyptę soli. Przesiać je do dużej miski, dodać cukier. W osobnym naczyniu roztrzepać żółtko, wodę i serek - tak by tworzyły jednolitą masę. Wyrośnięty zaczyn dokładnie wmieszać do mąki i cukru, dodać masę jajeczną i wystudzone masło. Zagniatać ciasto przynajmniej 5 minut. Przełożyć ciasto do lekko naoliwionej miski, zakryć szczelnie folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce (ok 27 stopni) na 1-1,5 godziny.
Po tym czasie przełożyć do wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą formy (u mnie naczynie żaroodporne). 
Przygotować polewę: zmiksować kremówkę, cukier i jajka. Wrzucić owoce. Zalać ciasto znajdujące się w formie. 
Piec 40 minut w 180stopniach, po czym zostawić ciasto jeszcze na 10 minut w wyłączonym, uchylonym piekarniku.

*wszystkie składniki muszą mieć temperaturę pokojową (łącznie z tymi na polewę, poza owocami)!!!


niedziela, 22 lipca 2012

Chałka


Ach, smaki dzieciństwa… dziś co prawda nie zajadam się już chałką w konfiguracji masło-ser żółty- kiszony ogórek- keczup (nie-słodkie śniadanie? ohyda!), ale chałka sama w sobie to jedna z moich licznych prawdziwych miłości. Nie podjęłabym się próby wykonania, gdyby nie fakt, że we Włoszech jest absolutnie niedostępna (po prostu chyba na zachód od Polski smaczki kultury żydowskiej nie są aż tak popularne, co dziwi i smuci), bo o ile interesuje mnie żywo wiele gastronomicznych zagadnień, to talent mam do co najwyżej pół procenta z nich wszystkich – do pieczywa talentu nie mam. Ale jak już sobie sama przepowiedziałam przy pełnoziarnistej focacci (która o dziwo wyszła mistrzowsko), że niedługo znowu coś z tej kategorii skombinuję. I po raz pierwszy od zawsze, udało się dwa razy pod rząd!

składniki (warkocz o długości około 30cm)
12g świeżych drożdży
130ml ciepłego mleka
30g cukru
280g + 50g mąki pszennej
33g roztopionego i ostudzonego masła
1 łyżeczka soli
1 jajo + 1 jajo do obsmarowania
sezam/ kruszonka/ mak do posypania

Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku. Dodać przesianą mąkę (280g), cukier, sól, wymieszać. Jedno jajo roztrzepać widelcem, dodać do masy razem z masłem, zagniatać. W miarę wyrabiania przesiewać do masy  pozostałe 50g mąki (tylko do momentu, w którym ciasto przestaje się kleić; ja dodałam tylko 40g). Zagniatać ciasto ok 10minut. Powinno być elastyczne, nie klejące. Wsadzić do wysmarowanej olejem miski, przykryć ściereczką i pozwolić mu odpocząć przez 2 godziny. Po tym czasie podzielić ciasto na 6 równych części i zrolować w wałeczki. Zapleść (np. jak tutaj*) i włożyć do naoliwionego naczynia żaroodpornego. Odstawić w ciepłe miejsce (u mnie - uchylony piekarnik nastawiony na 50stopni) na 40 minut. Drugie jajko roztrzepać z odrobiną wody, wysmarować nim warkocz, posypać sezamem (/kruszonką/makiem). Piec w 180 stopniach przez 30 minut, po czym uchylić wyłączony piekarnik i odczekać jeszcze 10. W razie potrzeby, w czasie pieczenia przykryć chałkę folią aluminiową (w razie gdyby się podejrzanie bardzo zarumieniła).

*stąd też wzięłam przepis, lekko zmodyfikowałam

To zdjęcie udowadnia, że koniecznie muszę popracować nad techniką zaplatania chałek, ale nie ukrywam, że jestem z siebie dumna mimo wszystko :)



czwartek, 19 lipca 2012

Maślane cupcakes Wiltona z kremem borówkowym


Chyba moja pierwsza bardzo podstawowa baza do cupcakes… zawsze wydziwiam z cynamonem, kakao, mąkami, innymi dodatkami… tym razem jest inaczej, zależało mi, żeby była najprostsza, maślana albo waniliowa, żeby wyraźniej było czuć smak kremu. Padło na najzwyklejszy przepis Wiltona i chyba tak szybko nie wrócę do wymyślania bo bardzo mi się spodobał: prosty, szybki, dostępny… zdecydowanie go pokochałam. Krem wyszedł bardzo słodki i cudownie borówkowy, niestety konsystencja i kawałki owoców utrudnia estetyczne wyciskanie. Kolor też odbiega od ciemnego fioletu, który sobie wymarzyłam, następnym razem poeksperymentuję więc z ilościami :)

składniki (6 sporych babeczek) - wszystkie w temperaturze pokojowej
70g masła
100g cukru
100g mąki
1 jajo
1 szklanka mleka
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
krem
80g jagód/borówek
80g kremowego serka (u mnie philadelphia)
100g białej czekolady

Zmiksować masło z cukrem na puszystą masę, po czym nadal miksując dodać jajko. Mąkę, proszek do pieczenia i sól przesiać do osobnego naczynia i dodawać do masy maślanej na przemian z mlekiem. Miksować do połączenia składników. Porozdzielać do 6 foremek do babeczek. Piec 20-25 minut (suchy patyczek) w 180stopniach. Przed nałożeniem kremu całkowicie wystudzić.
Przygotować krem: białą czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Po wystudzeniu zmiksować z serkiem i borówkami. Miskę zakryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na pół godziny. Po tym czasie nałożyć do rękawa spożywczego i wyciskać na wystudzone babeczki. Dekorować owocami lub posypkami.


Festiwal Cupcakes 2012

wtorek, 17 lipca 2012

Czekoladowe trufle z czerwoną sałatą


Dziwaczne połączenia rządzą! Pamiętam jakby to było dziś, kiedy ze sceptycyzmem czytałam o cieście czekoladowym z cukinią. Ciasto marchewkowe, tak często pojawiające się w amerykańskich serialach, dorównywało mu rangą abstrakcji. Ale od kiedy jakiś czas temu spróbowałam i jednego i drugiego, przestałam się dziwić i zaczęłam poszukiwania innych słodko-warzywnych połączeń. Ten przepis zaprezentował kiedyś Alessandro Borghese w swoim programie kulinarnym Cucina con Ale. Przyznam, że nie jestem gorącą fanką jego wytrawnych  przepisów, bo niestety nasze pojęcia tego co zdrowe i lekkie znacznie się rozmijają, ale jeśli chodzi o słodycze, tylko w chwilach zasłużonej pokuty patrzę na kalorie i wartości odżywcze. Ten przepis drzemał gdzieś w mojej liście, ale durszlakowa akcja dotycząca właśnie warzyw w słodyczach skutecznie przyspieszyła jego wykonanie. Kolejny sukces!

składniki (około 60 sztuk)
200g czekolady deserowej
200g śmietanki kremówki
2 główki czerwonej sałaty
200g wiórków kokosowych
100g cukru (użyłam demarera)
3 łyżki białego wina (jedyna moja zmiana - w oryginalnym przepisie redukcja octu balsamicznego)
2 łyżki wody
kakao do obtoczenia

Liście sałaty pokroić na bardzo cienkie paseczki, wrzucić na patelnię, dodać wodę i cukier, podgotować aż zmięknie. Kiedy trochę przestygnie odsączyć nadmiar wody, dodać wiórki kokosowe i wino i jeszcze chwilę podprażyć na patelni, odstawić do wystygnięcia. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać kremówkę i dokładnie wymieszać. Dodać wystygniętą sałatę, zagnieść masę (najlepiej w jednorazowych rękawiczkach lateksowych), zamknąć pojemnik (lub przykryć szczelnie folią spożywczą), odstawić do lodówki na 30 minut. Nabierać kopiastą łyżeczkę i formować dłońmi kulki, obtaczać w kakao. Układać na dnie zamykanego pojemnika (lub tortownicy) wyłożonego papierem do pieczenia. Zamknięty pojemnik (bądź tortownicę przykrytą folią spożywczą) wstawić do lodówki na przynajmniej godzinę. Podobno doskonale komponują się z białym winem :)


piątek, 13 lipca 2012

Serowa crostata z nektarynkami light


Wczoraj zaprezentowałam Wam ciasto kruche bez masła, a dziś przepis w pełni. Właściwie wszystko jest w nim albo odtłuszczone albo odcukrzone, więc kiedy gdzieś w środku diety zachce się komuś sernika na kruchym cieście, gorąco polecam.

składniki (tarta o średnicy ok. 28cm)
ciasto kruche
400g serka wiejskiego
2 łyżki miodu (można pominąć)
1 jajko i 1 białko
3-4 nektarynki pokrojone na cienkie plasterki

Przygotować ciasto kruche (w tym wypadku dobrze jest je podpiec 10-13 minut w 200stopniach, na najniższym poziomie piekarnika przed dodaniem masy serowej bo czas pieczenia z masą jest dość krótki). Zrobić masę serową: serek wiejski przemielić (lub potraktować blenderem), dodać miód i jajka. Kiedy spód będzie gotowy, wyłożyć go plasterkami nektarynek. Następnie wlać masę serową i równomiernie ją rozprowadzić. Piec 15 minut w 200stopniach a następnie obniżyć temperaturę do 180 stopni i piec jeszcze 20minut. Przechowywać w lodówce (w pojemniku lub przykryte szczelnie folią spożywczą).

*wybaczcie zdjęcie ale światło było marne :<

czwartek, 12 lipca 2012

Ciasto kruche bez masła!


Szperając ostatnio we włoskich przepisach natknęłam się na jeden, który zdecydowanie zasługuje na odrobinę uwagi – pasta frolla z jogurtem zamiast masła! Moja lista przepisów do zrealizowania wydłuża się z dnia na dzień, dzięki czemu mam zaplanowane słodkie śniadania i podwieczorki na kolejne 40 lat, ale ten przepis nie mógł czekać tak długo. No i rewolucja: spodziewałam się, że wyjdzie coś marnego, ale kruche ciasto z jogurtem jest tak samo dobre jak to bez jogurtu, może nawet lepsze! Właściwie - lepsze do potęgi, wziąwszy pod uwagę fakt, że oszczędza nam jakieś 140kcal na kawałku :)

składniki (forma do tarty o średnicy ok. 28cm)
350g mąki pszennej*
100g cukru (użyłam demarera)
100g jogurtu naturalnego
2 jajka
mąka do podsypywania

Mąkę i cukier wymieszać. Dodać jajka i jogurt, porządnie zagnieść. Owinąć folią spożywczą i wsadzić do lodówki na około 30 minut. Blat podsypać mąką, wałkować według potrzeb. Można wycinać ciasteczka (wtedy polecam pilnować piekarnika, bo ja nie robiłam = nie wiem ile powinny w nim siedzieć) albo przygotować spód do tarty. Piec już z nadzieniem w 200stopniach przez około 30minut (w razie bardzo mokrego nadzienia - np. sernikowego - podpiec "na sucho" około 10minut).
Już jutro pojawi się przepis na serową crostatę z serkiem wiejskim i nektarynkami, do której wykorzystam właśnie taki spód.

*niestety nie wiem jak ciasto wychodzi z mąki wieloziarnistej, na pewno kiedyś spróbuję

środa, 11 lipca 2012

Panna cotta


Najprostszy włoski deser ever. Nie robię go zbyt często mimo, że jestem zdecydowanie fanką. Daje spore pole do popisu, można zrobić ją na milion sposobów. U mnie dziś jedna z wielu możliwych podstawowych wersji. Bardzo blisko ideału, ale to na pewno nie koniec poszukiwań przepisu numer jeden…

składniki (4-6 porcji)
0,5l śmietanki kremówki
150g cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
3 listki żelatyny
świeże maliny

Żelatynę namoczyć 10 minut w zimnej wodzie. Śmietankę, cukier i ekstrakt doprowadzić do wrzenia w rondelku, cały czas mieszać. Żelatynę odcisnąć z wody i dodać do podgrzanej śmietanki, dokładnie zamieszać. Rozlać do małych miseczek/kokilek. Po ostygnięciu wstawić do lodówki na kilka godzin. Jeśli chcemy deser wyłożyć na talerze, na kilka minut przed podaniem miseczki wstawić do większego naczynia z ciepłą wodą. Podawać ze świeżymi owocami lub z syropem. 


poniedziałek, 9 lipca 2012

Miała być granola...


... miała być prosta i nieskomplikowana, a ja ją przypaliłam :) Od razu oczyszczam się z winy - przepis wzięłam z zagranicznego bloga, i temperatura była podana bez F czy C... Całe szczęście trochę udało mi się uratować... Orzechy włoskie się przypiekły, fakt, ale i tak była boska i to na pewno nie był mój ostatni raz. Kombinacja trochę "bożonarodzeniowa", ale trzeba zrobić miejsce na orzechy z nowego sezonu, a papaja i żurawina stały u mnie trochę za długo...

składniki
2,5 szklanki płatków owsianych
1 szklaa kandyzowanej papaji
0,5 szklanki suszonej żurawiny
1,5 szklanki obranych i lekko potraktowanych orzechów włoskich
1 łyżka oliwy
0,5 łyżeczki soli
0,25 szklanki syropu klonowego
2 białka
odrobina cynamonu

Oliwę, białko, syrop klonowy, cynamon i sól dokładnie wymieszać. Dodać całą resztę - wymieszać. Rozsypać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 170stopniach około 40minut, co jakiś czas mieszając*. Przechowywać w zamykanym opakowaniu, podawać z mlekiem lub jogurtem.

*ja piekłam w 250stopniach przez 15 minut (w źródłowym przepisie podano godzinę... i prawdopodobnie chodziło o F - ok 120stopni C) - może gdybym zajrzała do piekarnika o 5 minut wcześniej dałoby się odratować i orzechy, i może nawet by wyszło, ale wolę podać temperaturę i czas powtarzający się w większości innych przepisów, których na swoje nieszczęście nie przejrzałam przed faktem :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...